poniedziałek, 18 marca 2013

Jak myślisz Mimi... co czują ptaki podczas lotu?


Tytuł: Jak myslisz Mmi... co czują ptaki podczas lotu?
Gatunek: Angst, romans.
Pairing: QMi/KyuMi.
Liczba słów: 607.
Ostrzeżenia: Raczej brak.



     Spójrz, jaki piękny widok.
    Ogromne, przepastne morze w głębokim odcieniu ametystu, które rozciąga się tuż u twoich stóp. Biały piasek plaży, wijącej się delikatną serpentyną tuż przy brzegu. Zielona trawa, miękka i pachnąca, lekko uginająca się pod twoim ciężarem. Setki drzew, szepczących na wietrze swoje własne piosenki i zasłaniających wesołe promienie słońca, ogrzewające całą okolicę.
    To naprawdę było wspaniałe.
    Bezwiednie zaczerpujesz głębszego tchu, napawając się świeżą i chłodną bryzą. Twoje oczy przesuwają się po raz kolejny po całym zapierającym dech w piersi krajobrazie, chłonąc wszystkie widoki, wiedząc, że nigdy już tu nie wrócisz. Chcesz zapamiętać wszystko z jak najmniejszymi szczegółami, by potem niczego już nie żałować. Każdy szczegół wsadzasz do innej szufladki, by na pewno z niej nie wyleciał.
    - Zhou Mi, idziesz? – uśmiechasz się, gdy dociera do ciebie głos, który tak dobrze znasz. Odwracasz głowę, spoglądając na siedzącego na kocu chłopaka. Trzyma w ręku talerzyk z kanapkami – dasz głowę, że tuż za nim jest drugi, przeznaczony dla ciebie. Uważnie przyglądasz się jego czekoladowym oczom, brązowym kosmykom i delikatnym wargom, lekko jeszcze zaczerwienionym od ostatniego pocałunku.
    - Daj mi chwilę, Kui Xian – rzucasz miękko i kiwasz dłonią. Nie chcesz, żeby się martwił. Nie ma o co. Odchodzisz bez pośpiechu, udając się w stronę klifu.
    Cieszysz się, że to on wybrał miejsce. Ty nie wpadłbyś na tak wspaniały pomysł, pewnie znów pojechalibyście do waszej ulubionej restauracji na samym szczycie wieżowca… ale tam byłoby trudniej. Byłoby dużo ludzi, kamer, zabezpieczeń. Tutaj jest was tylko dwoje. Ty. I on. Żałowałeś, że musisz go już zostawić.
    Wcześniej miałeś wątpliwości, czy uda ci się spełnić cały plan. Nikt nie dał ci pewności, że będą tu odpowiednie warunki do… ale jak widać, los chce tego tak bardzo jak ty, ułatwia ci całą sprawę. To dobrze. Nie chciałeś robić mu bardzo na przekór, bo wiedziałeś, że byłoby to znacznie trudniejsze. Mogłeś po prostu płynąć z prądem.
    Stajesz tuż przy krawędzi, rozkładasz ręce i śmiejesz się głośno.
    - Kui Xian! – krzyczysz, a twój głos niesie się po całej okolicy. Zamykasz oczy, czując się w tym momencie całkowicie lekkim i wolnym. Jesteś spokojny.
    - Tak, Mimi? – cicha odpowiedź, ginąca w szumie fal i szaleńczym szepcie wiatru. Twoje serce bije mocniej. Kochasz ten głos. Kochasz sposób, w jaki wymawia twoje imię. Kochasz sposób, w jaki te banalne słowa cię pieszczą, udowadniając jego miłość. Kochasz…
    - Kocham Cię! – a potem krok. Jeden. I drugi. Na trzeci było już za mało miejsca. Zamiast niego… po prostu przechyliłeś się do przodu i poczułeś, jak trawa wymyka ci się spod stóp, a powietrze miękko smaga twoją twarz, kiedy zaczynasz lecieć w dół. W ciągu kilku sekund przez twój umysł przelatują setki myśli i obrazów, ale nagle skupiasz się tylko na jednej, która siłą wtargnęła w ten uspokajający nurt.
    - Zhou Mi! – paniczny krzyk uderzył w twoje uszy, a ty poczułeś, że jemu naprawdę zależało. Wiedziałeś, że teraz klęczy nad brzegiem urwiska, wpatrując się w twoje plecy, a jego usta uchylają się, kiedy nie może wydusić ani słowa więcej. Ale było już za późno. Otoczyła cię ciemna głębia oceanu, niespokojna i chaotyczna, z której już nigdy nie miałeś się wynurzyć. Jedyną rzeczą, jakiej żałowałeś, było to, że nie miałeś okazji przekazać mu odpowiedzi na pytanie, które zadał ci podczas podróży.
    Kyuhyun… ptaki podczas lotu czują wolność. Szaleńczą i nieopanowaną świadomość władzy nad swoim losem i życiem, pochłaniającą każdą część ich niewielkiego umysłu. Powietrze pod ich skrzydłami nadaje pewności i stabilności, promienie słońca wskazują drogę, a ziemia wydaje się dalekim zakątkiem dla przegranych. Wiedza, że jeden głupi błąd może zniweczyć wszystkie plany, ale dla nich to tylko niewielki cień na jasnym firmamencie uzależniającej radości, odsuwającej na bok wszelkie racjonalne myśli, które śmiałyby choć na sekundę zepsuć to otumaniające widowisko.

3 komentarze:

  1. Myślałam, że czytając to po raz drugi nie będę płakać, ale się nie udało. Pokonałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo, klusko. n.n Wybacz, że potrafię pisać tylko angsty, serio przepraszam. <///3

      Usuń
  2. Piszesz pięknie. Nie dziwię Ci się że nie potrafisz napisać coś w innej tematyce. U mnie jest podobnie z pisaniem. Pisz więcej nawet angsty. Pozdrawian

    OdpowiedzUsuń