Tytuł: Życie jest nobelon.
Autorki: Whatever i Choi Soonjin
Gatunek: Komedia, romans, smut.
Pairing: WonKyu.
Liczba słów: 7336.
Ostrzeżenia: +18~.
Kyuhyun
Ten dzień był naprawdę męczący. Nie sądziłem, że kiedykolwiek mógłbym być tak wykończony po całodniowym opierdalaniu się na fotelu, graniu w StarCrafta i przy tym udawaniu, że wypełniam jakieś bardzo ważne dla firmy dokumenty. Chciało mi się pracy biurowej to mam. Zajebiście wyglądam w garniturze i to jest chyba jedyny plus tego wszystkiego. Wpadłem do swojego mieszkania, gdzie od razu rzuciłem torbę z laptopem oraz dokumentami gdzieś na bok, zupełnie nie przejmując się tym, że coś się zniszczy. Nie miałem już na to siły i specjalnej ochoty. W drodze do dość sporego akwarium między kuchnią a salonem, poluzowałem krawat na szyi, po chwili zrzucając go z siebie.
- Wpierdalajcie, skurwysyny. - wysapałem do pomarańczowych rybek, wrzucając im tam do wody trochę jedzenia.
Jeszcze w salonie zrzuciłem z siebie wszystkie ciuchy, nie przejmując się zupełnie tym, że ktoś mógłby zobaczyć mnie w stroju biblijnego Adama. Niby kto? Mieszkam zupełnie sam, więc mogę pokazywać dupę gdzie chcę i kiedy tylko chcę. Zresztą... widok na nią byłby bez wątpienia niebywałą przyjemnością dla widza. Przeszedłem do łazienki, a tam od razu wszedłem pod prysznic, relaksując się pod ciężkim strumieniem wody.
Siwon
To, co właśnie miałem zamiar zrobić, było jedną z najgłupszych rzeczy, jakiej nigdy nie dopuściłbym się w normalnej sytuacji. Stałem przed drzwiami mieszkania wybranego na chybił trafił z dziesiątek innych, szukając po kieszeniach wytrycha, który mógłby mi pomóc dostać się do środka. Jak na porządnego złodzieja przystało, zwykle przed takimi wizytami przez kilka dni obserwowałem swój cel, ustalałem, kiedy nikogo nie ma w środku i którędy najbezpieczniej jest się tam dostać - ale, wiadomo, czasem są sytuacje, w których nie można już dłużej czekać. Głód przyciska, komornik dyszy nad karkiem,a potem trzeba, o, tak ryzykować.
Po kilkunastu sekundach siłowania się z zamkiem w końcu wszedłem do mieszkania, rozglądając się uważnie. Do moich uszu od razu dotarł szum prysznica i odetchnąłem cicho, pojmując, iż miałem niezwykłego farta. Nie było trudno zgadnąć, iż owa osoba była jedynym domownikiem, a z moim doświadczeniem takie stwierdzenia były już automatycznym odruchem. Przeszedłem przez wszystkie pomieszczenia, nasłuchując i wsuwając do torby co cenniejsze przedmioty, które można by bez problemu gdzieś sprzedać.Nie zajęło mi to długo. Po niecałych pięciu minutach szykowałem się już do wyjścia, ale w ostatniej chwili coś mnie powstrzymało - chciałem dowiedzieć się, kogo tak właściwie okradłem. Ostrożnie podszedłem do łazienki i lekko uchyliłem drzwi, zaglądając do środka. I, cóż mogę powiedzieć... widok wcale brzydki nie był. Choć lokator okazał się mężczyzną, to naprawdę mi się spodobał. Można powiedzieć, że nie jestem wybredny, a owemu przedstawicielowi 'brzydkiej płci' można było wiele zazdrościć. Prawie tak samo jak mi.
Zamknąłem za sobą drzwi, powoli cofając się do salonu. Nie zaszkodzi, jak ten jeden raz odejdę od zasad... poczekam na niego. To było irracjonalne, głupie, jednak pewna część mnie nie potrafiła się tej chęci oprzeć. Przykucnąłem za kanapą, odkładając torbę na bok i oblizując usta. Gotowe.
Kyuhyun
Dzień chujowy, za to woda w kranie zajebista. Cóż, nie mam pojęcia, co wspólnego mogłyby mieć ze sobą te fakty, jednak nie zmiana to mojego zdania na temat tego, że woda jest naprawdę cudowna. Nie za zimna, nie za ciepła. Kurwa, nie mam pojęcia, co się dzieje, ale podoba mi się to. W końcu ten jeden raz nie sparzę sobie tyłka i spokojnie będę mógł iść na jakiś melanż, nie obawiając się wsiowego zdjęcia z gołym zadem, w razie gdybym odpadł jako jeden z pierwszych. Ty, propos melanżu. Wolałbym już mieć wymalowaną dupę w chuje, jednego piątego na czole, szóstego w ustach niż te fajerwerki w odbycie. Dosłownie dupę urywa, mówię wam. Ale to tylko taka ciekawostka. Nałożyłem żelu pod prysznic na dłonie i dokładnie pocierałem nimi o swoje ciało, zmywając z siebie brudy dzisiejszego dnia. Kiedy uznałem, że rekordu najkrótszej kąpieli raczej nie pobiłem, zakręciłem kurki z wodą i wyszedłem z kabiny prysznica, stawiając stopami na lodowate i na dodatek śliskie kafelki. Ściągnąłem ręcznik z wieszaka i zacząłem się nim wycierać. Będąc już w miarę suchym, wyszedłem z łazienki w celu ponarzekania na świat w innej części mieszkania, bo jeszcze niektórzy poczuliby się lepsi.
Siwon
Cierpliwie wyczekiwałem momentu, kiedy woda w końcu przestała lecieć, a obiekt mojego zainteresowania opuścił wcześniej okupowane pomieszczenie. Poprawiając lekko nogę, która zaczęła mi drętwieć, nasłuchiwałem, gdzie też szlaja się teraz chłopak, by nie zostać przez niego zaskoczonym od tyłu - plan w końcu był zupełnie inny. Na szczęście, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, chwilę później ujrzałem, jak mija moją kryjówkę. I to w samym ręczniku. Warto było, prawda?
Podniosłem się z podłogi, pozostawiając łupy wojenne w bezpiecznym miejscu, z którego w razie skuchy mógłbym je szybko zabrać. Bezszelestnie przemknąłem przez pomieszczenie, sunąc kilka metrów za brunetem. Dostatecznie udało mi się do niego zbliżyć dopiero w korytarzu, prowadzącym do jakiegoś innego pomieszczenia... jakoś niespecjalnie przejmowałem się jego przeznaczeniem. Robiąc dwa większe susy udało mi się dosięgnąć jego ramienia, by od razu obrócić go w stronę jednej ze ścian. Tyłem do mnie oczywiście. Nadgarstki unieruchomiłem w miarę możliwości własnymi dłońmi, a korzystając z elementu zaskoczenia, wcisnąłem kolano pomiędzy jego nogi, by nie tak łatwo było mu się wyswobodzić. Przesunąłem nosem po jego wilgotnym jeszcze barku.
- Ładnie to tak ludziom na złość robić? - mruknąłem, owiewając jego szyję gorącym oddechem.
Zaraz po tych słowach sugestywnie poruszyłem kolanem, dając mu do zrozumienia, iż chodzi mi o ta zupełnie zbędną w jego przypadku część garderoby. Miałbym przecież wtedy mniej roboty, prawda?
Kyuhyun
Hm, pomyślmy. Co takiego mógłbym porobić dzisiejszego jakże wspaniałego wieczoru? Opierdalałem się już w czasie dnia, zatem troszeczkę przejadła mi się ta czynność. Może warto by porobić coś naprawdę, ale to naprawdę zajmującego? Może bym ogarnął syf w tym mieszkaniu, bo jest mi w nim dobrze, chyba tylko dlatego, że nie mam jakiegoś panicznego ataku, kiedy przychodzi mi się spotkać z wyjątkowo wielką ilością kurzu. Jednak te gacie na podłodze czy też inne brudy w postaci opakowań po fast-foodach również nie wyglądają zachęcająco. Tak, pewnego dnia na pewno to ogarnę. Bo jak do takiego mieszkania sprowadzać świeżo pełnoletnie dziewczynki? Nie no, mógłbym to robić na spokoju, bo i tak nie zwracają na to uwagi, a jeśli zwracają, to zawsze jakoś uda mi się odciągnąć od tego ich uwagę. Ale spójrzmy na to wszystko bardziej realistycznie. Swoje lata już mam. Jakąś babę trzeba znaleźć. Kuchnia czuje się samotna. Trzeba dzieciaki spłodzić i tak dalej, bo mnie ojciec wydziedziczy i będę musiał pracować na siebie do usranej śmierci. A co potrafi wywrzeć na kobiecie lepsze wrażenie niż samotnie mieszkający mężczyzna z porządkiem w mieszkaniu? Nic! Przeciągnąłem się, sunąc w kierunku sypialni, by przywdziać na siebie przynajmniej jakieś bokserki. Zdecydowanie bardziej wole podróżować na waleta, ale nie lubię zbyt długiego zimna w tamtych okolicach, a siedział to ja będę do późna. Jak zawsze. Chciałem postawić kolejny krok w kierunku szuflady z bielizną, lecz w tej samej chwili poczułem mocniejsze szarpnięcie, a moment później wylądowałem na ścianie, czując na swoich nadgarstkach czyjeś dłonie, a i między nogami czyjeś kolano. Moje serce w jednej sekundzie zaczęło ruchać płuco jak nigdy wcześniej. Ja pierdole! Kompletnie nie spodziewałem się, że takie coś spotka mnie w życiu. Że ktoś wparuje do mojego mieszkania i będzie mnie gwałcił. Ja pierdole po raz drugi. Będę miał o czym opowiadać wnukom. O ile ten ktoś mnie zgwałci, co nie. Lekko zadrżałem na dość niezwyczajne uczucie, którego pozwalał delikatnie doznać mojej skórze.
- A co pan włamywacz przewiduje za jeszcze większe robienie na złość, hm? - mruknąłem, poruszając biodrami i na nowo ocierając się o jego ciało.
Siwon
Będąc tak blisko ciała zapewne nieco młodszego od siebie chłopaka, bez problemu mogłem poczuć zapach płynu, którego używał pod prysznicem, jak i ciepło, które przenikało przez mój cienki golf. W takiej pozycji mojej uwadze nie mogła ujść żadna reakcja 'ofiary' - od przyspieszonego bicia serca począwszy, na lekkim drżeniu skończywszy. Tak, potwierdzam - całkowicie mi się to podobało.
- Pytasz oczywiście po to, by mnie przypadkiem nie rozdrażnić? - zapytałem, opierając brodę na jego ramieniu.
Moje ciemne oczy uważnie zlustrowały widoczny fragment jego twarzy, kiedy to klatką piersiową mocniej go przycisnąłem, a ręce, wraz z jego nadgarstkami, przesunąłem niżej, lokując je tuż koło bioder ciemnowłosego. Sam nawet nie zarejestrowałem, jak na moich wargach pojawił się łobuzerski uśmiech. Uniosłem lekko kolano, uciskając nim dolną część jego pośladków, w międzyczasie robiąc na górnej części karku dorodną malinkę. Będzie miał się czym potem chwalić - bo ta oczywiście nie była ostatnia. Raz po raz przygryzając pachnącą skórę, puściłem jego lewy nadgarstek, sięgając ręką do ręcznika, który przeszkadzał teraz nie mniej, jak moje własne ubrania. Nie bawiłem się w szukanie miejsca, gdzie był zawiązany - po prostu pociągnąłem mocno za jego brzeg, natychmiast się go pozbywając.
Kyuhyun
Cóż, to bardzo swoiste uczucie. Być przyszpilonym do ściany przez silniejszego od siebie mężczyznę. Przez totalnie obcego mi mężczyznę. We własnym mieszkaniu. Opierając się o ścianę całym ciałem. Czując na swoich plecach jego muskularną klatkę piersiową, która ostro zaznacza każdy jego wdech czy wydech. Czując jego nogę między swoimi, jak blokuje nią każdy mój ruch, a i wyraźnie droczy się z niższymi obszarami mojego ciała.
- Oczywiście, że tak. - mruknąłem cicho, kątem oka próbując dostrzec jego twarz.
Zduszone stęknięcie wyrwało się prosto z moich płuc, kiedy poczułem na swoim kroczu pewniej odznaczające się jego udo, a moment później jego wargi, które przyssały się niezbyt subtelnie do mojej wrażliwej szyi. Byłem jeszcze wilgotny po kąpieli, którą odbyłem kilka minut wcześniej, więc powinno mi być raczej zimno, lecz ja czułem coś zupełnie innego. Z każdą chwilą tej chorej zabawy z panem włamywaczem, temperatura mojego ciała powoli wzrastała. Nawet brak ręcznika w biodrach zupełnie mi nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie. Cieszyłem się, ponieważ robiło się tak cholernie gorąco.
Siwon
Nawet nie pomyślałem o tym, gdzie rzucam ręcznik. Mógł wylądować na podłodze, na jakiejś szafce, czy innym meblu, tłukąc przy okazji na przykład lampę... ale mnie to najzupełniej w świecie nie obchodziło - mojego towarzysza również, jeśli jego reakcje choć po części oddawały jego prawdziwy stan. Przesunąłem dłonią po jego boku, zatrzymując ją na biodrze i tam mocniej zaciskając palce. Niedługo potem moja druga ręka dołączyła do niej po przeciwnej stronie ciała ciemnowłosego, który z tą samą chwilą zyskał zupełną swobodę górnych kończyn. Niesamowicie powoli moje palce poczęły wędrować do przodu, zbliżając się do krocza chłopaka.
- Jeśli coś mi się nie spodoba... - mruknąłem i przygryzłem płatek jego ucha, przez chwilę wahając się nad dalszą częścią odpowiedzi.
Jakoś nie miałem głowy do wymyślenia czegoś lepszego... wiecie. Cala krew z mózgu odpłynęła gdzie indziej. Nim jednak straciłem całkowicie możliwość rozumowania, odsunąłem się o krok, po czym odwróciłem go przodem do siebie. Moje kolano powróciło na poprzednie miejsce, drażniąc 'niechcący' jego przyrodzenie, a ręce oparły się po obu stronach głowy. Pochyliłem się do przodu wlepiając wzrok w jego oczy.
- ...na pewno dam ci znać. - skończyłem, unosząc kącik ust do góry.
Kyuhyun
Zapewne, gdybym nie musiał udawać w tym momencie, że w miarę zachowałem jeszcze powagę sytuacji, z moich ust pewnie wydobyłby się cichy śmiech, prezentujący moją radość z tej sytuacji. Dawno nie miałem okazji przeżyć takiego typu dreszczyku emocji i szczerze powiedziawszy - brakowało mi troszeczkę tego. Cóż, może nie znowu takie troszeczkę. Brakowało mi tego jak cholera, dlatego teraz nie widziałem specjalnie mocnych argumentów, które całkowicie mogłyby zaprzeczyć racjonalności moich czynów. Chciałem, by ten zupełnie nieznany mi człowiek obracał mnie w swoich silnych dłoniach i robił z moim ciałem, co tylko sobie zapragnął. Czując jego dłonie na swoich bokach, które powoli przesuwały się po mojej skórze, moje mięśnie zareagowały dziwnymi skurczami, nie będącymi nawet po części nieprzyjemnymi. Cieszyłem się, że w końcu odwrócił mnie i pozwolił mi spojrzeć sobie w oczy. Jestem przekonany, że ofiara nie powinna robić czegoś takiego. Spojrzenie prosto w oczy prezentuje jakąś tam pewność siebie, a i odwagę, brak lęku względem włamywacza. Lecz nie sądzę, by go to teraz jakoś znacząco interesowało. Myślę, że w tym momencie kumulują się w nim te same uczucia co we mnie. Nie odrywając wzroku od jego ciemnych tęczówek, przybrałem minę nieco niewinniejszą, która w normalnych warunkach zupełnie do mnie nie pasowała. Ale czegóż się nie robi dla tak wspaniałego wstępu? Po omacku jedną z dłoni dostałem się do okolic jego rozporka, podróżując wcześniej przez obszar jego mięśni brzucha. Między palce objąłem pierw materiał przysłaniający zamek, a po chwili pochwyciłem suwak, który powoli osunąłem w dół.
Siwon
Szczerze mówiąc naprawdę dziwił mnie fakt, że druga strona aż tak chętnie współpracowała. Nie, żebym miał jakieś doświadczenie w gwałtach, ale... to chyba nie było zbyt normalne, prawda? Z tego, co mi wiadomo, w takich sytuacjach większość osób próbuje się obronić, uciekać, albo przynajmniej krzyczeć. Co oczywiście nie znaczy, że taki obrót spraw mi się nie podobał, nie, nie.
Z moich ust wyrwał się gardłowy pomruk, mający na celu zachęcenie chłopaka do zdecydowanie odważniejszych czynów, niż tylko jałowe rozpięcie spodni. Sam, niespecjalnie próżnując, pochyliłem się, by polizać jego usta, a zaraz potem brutalnie przygryźć dolną wargę. Niecierpliwe palce chwyciły męskość ciemnowłosego, przesuwając się po całej jej długości, by w końcu zacisnąć się na niej nieco mocniej, niż powinny. Przy wszystkich tych działaniach ani na sekundę nie odwróciłem wzroku od jego tęczówek, mając na uwadze wszystko, co się z nim w tej pięknej chwili działo.
Kyuhyun
Nie powiem, że jego bliskość wcale mi się nie podobała. Podobała mi się i to bardzo, jednak muszę przyznać, że przy tak niewielkiej odległości między naszymi ciałami, powietrze stawało się prawdziwie gęste, a w dodatku parne. Mimo że narzekanie i ironię miałem we krwi, próbowałem w tej chwili chociaż na moment odstąpić od tej zbyt szarej monotonii, którą skutecznie zabijał czarnowłosy tuż przede mną. Soczyste jęknięcie wydarło się z moich ust, gdy brutalnie przygryzł moją wargę, w efekcie przyprawiając mnie o wyraźne pulsowanie w tamtej okolicy. Może nie było ono aż tak efektowne jak to, które miało miejsce w chwili, kiedy jego palce spotkały się z moim przyrodzeniem, lecz nadal posiadało jakiś przywilej uznania za bytujące. W tym dość świeżym dotyku, na krótko przymknąłem oczy, marszcząc brwi. Czułem, że jego dłoń na moim ciele wcale nie jest obojętna kłębuszkom nerwów, które skutecznie notowały każde, nawet mało znaczące otarcie. Uchyliłem powieki i na nowo miałem przyjemność przyglądania się jego głębokim oczom, które nie spuszczały mnie ze swojego zasięgu ani na sekundę. Miałem wrażenie, że mój oddech z każdym jego przesunięciem dłoni staje się coraz cięższy. Szybko przekonałem się, że to nie było jedno z moich felernych odczuć. Taka była rzeczywistość.
Siwon
Z każdą chwilą fragmenty mojego ubrania coraz bardziej mi przeszkadzały - byłem rozdarty pomiędzy dalszym pieszczeniem mojego nowego przyjaciela, a pozbyciem się niewygodnych ciuchów, ograniczających moje ruchy i utrzymujących zdecydowanie zbyt wysoką temperaturę mojego ciała. Były też w końcu jakoś mało w tej chwili przydatne. W końcu jednak oderwałem dłonie od chłopaka, chwytając nimi brzeg golfu i unosząc go do góry. Na setną sekundy (dosłownie) przerywając męczenie jego ust, zrzuciłem z siebie koszulkę, by wpić się w wargi lokatora jeszcze zachłanniej, niż było to w zamiarze. W międzyczasie zabrałem się również za drażnienie jego sutków, które już od dłuższej chwili były twarde i gotowe na pieszczoty.
- Masz tu gdzieś może jakieś łóżko? - sapnąłem mu do ucha. Wiem, że w tej chwili mój język mógł robić ciekawsze rzeczy, niż coś mielić, ale co sekundę przekonywałem się bardziej, że pozycja, w której jesteśmy, nie była dla mnie najwygodniejsza. Fakt, na stojąco uprawiać seks też się da, acz wolałem robić to w bardziej... tradycyjny sposób, jeśli można to tak nazwać. I nieco mniej męczący.
Kyuhyun
Kiedy zabrał ze mnie swoje palce, poczułem pewnego rodzaju wolność, jednak mimo wszystko nadal chciałem być więziony przez jego dotyk, który już wręcz zdążyłem pokochać, ponieważ był dla mnie do tego stopnia niesamowity, niecodzienny. Nie zapominajmy w końcu, że jestem biurokratyczną świnią, która zamoczy kija raz od święta i to w dodatku nie w tak cudownej rzece. Nie podobało mi się to, że nie mogłem czuć go na sobie, jednak szybko naprawił swoje winy, pozbywając się górnej części odzienia i przez to prezentując przede mną swoje cudownie zbudowane ciało. Ile bym dał, by tak wyglądać. Szkoda tylko, że jestem zbyt leniwy na dbanie o swoje mięśnie. I dlatego też muszę zadowolić się tym sflaczałym szkieletem. Jak to w ogóle możliwe, że ktoś z taką aparycją jak on, trudnił się na posadzie włamywacza. Spokojnie mógłby zostać modelem, bo na taki wygląd skusiłoby się liczne grono. Lecz ja w tym momencie mam boskie szczęście i mam co na swoją wyłączność. Przynajmniej przez jakiś czas. Gdy pocałował moje usta z ochotą odwzajemniałem każdy jego ruch, idealnie wpasowując się w te miękkie poduszki. Przeciągły pomruk znalazł ujście w jego buzi, kiedy jego działania na moich sutkach nie mogły już obejść się bez jakiejkolwiek reakcji z mojej strony. Na moment uwiesiłem dłonie na jego nagich bokach, opuszkami palców błądząc po gładkiej skórze.
- Za ścianą. - powiedziałem cicho tuż przy jego ramieniu, które ostrożnie musnąłem wargami.
Siwon
Po uzyskaniu satysfakcjonującej odpowiedzi, nie zwlekałem ani sekundy. Nie odrywając ust od jego warg, pociągnąłem go w stronę, którą wskazał jako właściwą - kiedy jednak zaczęło to niejako przeszkadzać w zlokalizowaniu łóżka (mało co widać z twarzą przyklejoną do kogoś innego), odczepiłem się, niezbyt z tego powodu kontent. Do przerwanej pieszczoty powróciłem dopiero, gdy ciemnowłosy wylądował na materacu, na który bez zastanowienia go popchnąłem, a sam zawisnąłem nad nim, więżąc jego ciało pomiędzy moimi kończynami. Lewa dłoń powróciła do pieszczenia męskości mojego kochanka, drugą zaś podpierałem się tuż obok jego głowy, by przypadkiem nie przygnieść go sobą zbyt mocno. Jakby nie patrzeć różnica pomiędzy nami była, tak...?
Z każdą upływającą chwilą czułem, jak moja bielizna robi się coraz mniej wygodna. O ile rozpięty zamek u spodni dawał odrobinę swobody, to nie była ona na tyle duża, by nazywać ją komfortową. Poza tym... sama wolność również nie byłaby zbyt zadowalająca. Na chwilę przestając 'robić mu dobrze', pochwyciłem jego dłoń i sugestywnie ułożyłem ją na własnym kroczu. Nie omieszkałem przy tym poruszyć biodrami, by ten na pewno wpadł na to, co mam na myśli. Miałem nadzieję, że jego zdolności intelektualne są jeszcze na wystarczająco wysokim poziomie, by pojąć mój tok rozumowania.
Kyuhyun
Rzucając się na materac, zawsze odnosiłem wrażenie, że szkielet łóżka wbija się w moje wnętrzności i łóżku sprawia to niebywałą przyjemność. Jakby jarało się grymasem bólu na mojej twarzy, nawet kiedy nie mogło go zobaczyć, ponieważ meble nie posiadają czegoś takiego jak oczy. Dzisiaj było jednak inaczej. Łóżko dziwnie współpracowało z moim ciałem, które gładko spotkało się z chłodną powierzchnią, bardzo kontrastującą z moją rozpaloną skórą. Wśród niepościelonej kołdry i porozrzucanych poduszek, ułożyłem swoją głowę, która po chwili została pewniej dociśnięta do puchu pod sobą, dzięki pocałunkowi, który kontynuował przystojny nieznajomy. W tej aktywności nie pozostawałem mu specjalnie dłużny, ponieważ z tego wszystkiego odczuwałem taką samą przyjemność. Jego dłoń, poruszająca się stale po mojej męskości wprowadzała mnie w prawdziwy obłęd, wzbogacony w obfite stęknięcia pochodzące z moich dróg oddechowych. Kiedy po raz już kolejny poskąpił mi swojego dotyku, poczułem jak łapie za moją dłoń i prowadzi ją w okolice swojego krocza. W sumie mógłbym mu jakoś pomóc, chociaż miałem szczerą nadzieję, że obejdzie się bez jakichkolwiek ruchów z mojej strony. Ułożył moje palce na już wyraźnie rysującej się pod ubraniami męskości, jednak jeśli miałem już podawać mu pomocną dłoń, to troszeczkę inaczej. Przesunąłem palcami wyżej, tylko po to, by rozpiąć guzik w jego spodniach i dopiero w nie, pod jego bieliznę wsunąć dłoń, która spotkała się z częścią jego ciała, która nie była znowu taka niewzruszona na wszystko, co działo się między nami. Z premedytacją ocierałem się o nią, broń Boże, nigdzie się nie spiesząc. Takie subtelne drażnienie się jest super. No, zależy dla kogo.
Siwon
Moja dłoń opierała się obok głowy chłopaka, kiedy wpatrywałem się w jego twarz, oczekując reakcji. I, cóż, doczekałem się... ale okazało się, że nie była ona tak zadowalająca, jak się spodziewałem. Pieszczoty, które czułem, powodowały denerwujące dreszcze przebiegające bezlitośnie szybko po moim kręgosłupie, ale tempo, które ciemnowłosy im nadał... a niech go licho! Oczywistym przecież było, iż nie robi tego nieumyślnie.
- Bawi cię to, hm? - mruknąłem niespokojnie, przesuwając wargami po linii jego szczęki, by na samym końcu zjechać na szyję i zrobić tam malinkę. Starałem się hamować ciche stęknięcia, które raz po raz wyrywały się z moich trzewi, acz w większości przypadków niewiele to dało. Mimowolnie poruszyłem lekko biodrami, domagając się zdecydowanie większej uwagi w tamtych okolicach.
W międzyczasie zaś moje palce zdążyły powrócić do badania ciała towarzysza. Ich opuszki dokładnie liczyły wszystkie mijane żebra i wystające kości, by w końcu zatrzymać się na jego udzie i lekko je unieść. Właśnie tam teraz skupiły się wszelkie działania - znaczy, pośrednio. Zaraz bowiem owe palce przylgnęły do pośladków kochanka, by niedelikatnie się na nich zacisnąć.
Kyuhyun
Cichy śmiech opuścił moje usta, zaraz po usłyszeniu jego jakże trafnego komentarza. Widzę, że potrafi doskonale odczytać moje zamiary. Naprawdę bawiło mnie to, ponieważ widziałem, jak bardzo mu się spieszy, by zanurzyć się w moim wnętrzu swoim przyrodzeniem, które miałem teraz między swoimi palcami. Spieszyło mu się, jednak ja nie miałem najmniejszego zamiaru oddawać mu się tak szybko. Włamał mi się do mieszkania, więc niech widzi, że właściciel ma do powiedzenia też wiele. Ująłem w dłoń jego męskość, którą wyciągnąłem spod jego bielizny na zewnątrz. Czułem, że nie jest już taki wiotki, a sam doskonale imituję jego stan. Korzystając z większej możliwości ruchów, na moment puściłem jego penisa, tylko po to, by palcami sięgnąć do ust i zwilżyć je nieco swoją śliną. Wróciłem do jego przyrodzenia, po którym, już bez większego zwlekania, zacząłem namiętnie przesuwać, rozkoszując się każdym odgłosem, który opuszczał ciało mężczyzny nade mną. Moje ciało nieznacznie wzdrygało się pod wpływem jego subtelnego dotyku, co wprowadzało mnie w jeszcze bardziej rozpalony stan. Solidniejsze jęknięcie wyrwało się ze mnie, kiedy zacisnął palce na moim pośladku, całkowicie zaskakując mnie tym.
Siwon
Na moich wargach pojawił się łobuzerski uśmieszek, kiedy usłyszałem owy wybuch radości. Jak widać trafił mi się ktoś, kto niekoniecznie chciał być zupełnie uległy... mogłem więc już spokojnie stwierdzić, iż ten wieczór nie będzie należał do najnudniejszych, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Głośniejszym jękiem zaaprobowałem śmielsze działania kochanka, usatysfakcjonowany również jego reakcjami na moje pieszczoty. Jeszcze przez chwilę maltretowałem jego 'tyły', by nasłuchać się co ciekawszych odgłosów, by w końcu przesunąć rękę na jego męskość i zacząć ją ze zdecydowaniem drażnić. Moje wargi powróciły zaś do jego ust, tym razem delikatniej ich smakując i bez pośpiechu badając językiem ich wnętrze. Klatka piersiowa raz po raz unosiła się w rytmie przyspieszonego oddechu, który pokazywał, jak bardzo jestem podniecony - co i tak nie było chyba żadną tajemnicą.
Kyuhyun
To, co wyprawiał z moim ciałem przechodziło moje najśmielsze wyobrażenia. Nie, żebym kiedykolwiek myślał o gejowskim seksie, gdzie będę tym zaszczytnie odgrywającym rolę uległego. Co to, to nie. Po prostu okoliczności były takie, że czułem się jak na planie taniego filmu klasy B, w którym zabrakło funduszy nawet na ubrania dla bohaterów. Brakuje tylko kamer, mikrofonów i obsługi. Jestem pewny, że z przyjemnością obejrzałbym tą produkcję na swoim telewizorze. Czułem na sobie jego palce, które umiejętnie obchodziły się z moją wrażliwą skórą pośladków. Ciche stęknięcia opuszczały moje usta w miarę wzrostu intensywności jego ruchów. To było cudowne doznanie, kiedy pieścił moją męskość, doprowadzając mnie do jeszcze większej ekstazy. Nie pozostałem mu zbytnio dłużny, ponieważ przez cały ten czas stymulowałem jego przyjaciela, któremu wyraźnie podobał się mój dotyk. Zatrzymałem ruchy dłoni, lecz wyłącznie po to, by kciukiem wyraźniej podrażnić spód czubka jego przyrodzenia i wywołać dźwięki, których mógłbym słuchać już do końca swojego życia. Nieustannie. Mając przy tym pewność, że nie byłoby ani jednej chwili, podczas której zwątpiłbym w prawdziwość swoich myśli czy przyjemność pochodzącą od tych wibracji powietrza. Było mi coraz lepiej, a śmiałem podejrzewać, że coś takiego jest już raczej niemożliwe. Miałem pewne problemy ze stabilnym oddechem, a to, że zaczął całować moje usta, wcale mi nie pomagało. Ale też nie miałem mu tego za złe. Jego usta były wspaniałe, jak reszta całego ciała, więc o co się gniewać? Uniosłem wolną rękę do jego szyi, a tam wbiłem paznokcie w jego kark, zatrzymując go przy sobie. Oderwałem się od jego ust, sunąc po jego szczęce do ucha i zostawiając po sobie wilgotny ślad, który był narażony na działanie mojego oddechu. Językiem musnąłem jego małżowinę uszną, niż lekko ją podgryzłem.
Siwon
Obejrzeć na telewizorze... to wcale niegłupi pomysł. Pewnie gdybym w jakiś sposób poznał myśli leżącego pode mną osobnika, bez zbędnego oporu udałbym się po jego kamerę, która, nie ukrywajmy, leżała w tej chwili w czarnej torbie koło kanapy. A potem zapomniałoby się o sprzęcie, leżącym na jednej z szafek, dopóki nie osiągnęlibyśmy szczytu i nie odpoczęli - bądź też zostawili nagrywanie samo sobie, dopóki kamera nie stwierdzi, że ma już dość i sama się nie wyłączy. Całkiem kusząca wizja, nieprawdaż...?
Z moich ust raz po raz wydobywały się niskie, gardłowe pomruki, czasem tylko przerywane głośniejszymi sapnięciami czy westchnieniami, gdy ciemnowłosy wzmagał swoje działania. Niespecjalnie myślałem nad tym, co robię - prawie całą władzę oddałem instynktowi, który jako tako radził sobie (a przynajmniej taką miałem nadzieję) z zadowalaniem kochanka. Dopiero, kiedy pocałunek się zakończył, głębszy haust powietrza pozwolił mi zacząć myśleć nieco trzeźwiej. Jęknąłem cicho, pochylając głowę lekko do przodu. Bez specjalnego pośpiechu zacząłem składać pocałunki na jego szyi, z każdym kolejnym schodząc coraz niżej. Wilgotna ścieżka zsuwała się powoli na ramię, obojczyk, tors. Chwyciłem pomiędzy wargi jeden z sutków chłopaka, bawiąc się nim chwilę i drażniąc zębami, chwilę później to samo uczyniłem z drugim. Obie dłonie ułożyłem na jego udach, kiedy moje źrenice wwierciły się w jego oczy. Starałem się nie odwracać spojrzenia w miarę, jak się od niego oddalałem - w końcu zaś moja głowa znalazła się na wysokości krocza lokatora, a ja z łobuzerskich uśmiechem chuchnąłem gorącym oddechem na jego przyrodzenie.
Kyuhyun
Może i z jego ustami na tych moich było wspaniale, jednak byłem naprawdę wdzięczny, że pocałunek nie trwał za długo. Oczywiście bardziej zajmował mnie kontakt z nim, ale poza innymi ludźmi, w życiu tlen jest także ważny. Wypuściłem z objęć jego już bosko prezentującą się męskość, która tylko dopełniała majestatu reszty jego ciała. Boże, jak to jest w ogóle możliwe, że człowiek może być tak przystojny i seksowny? Kurwa. On pewnie nie jest człowiekiem. Jest istotą nie z ludzkiego świata. Nie wiem, z jakiego, ale ten świat pewnie nie jest znowu tak bogaty w dobre istoty. Przyszedł, włamując mi się do domu z wiadomym celem zarobku. Teraz dobiera się do mnie. A ja specjalnie nie protestuję. Kurwa. On jest zły. Przyszedł mnie zniszczyć. Ale czy ja już wcześniej nie byłem wyszczerbioną zabawką? Zapewne tak. I zapewne spodobała mi się ta destrukcja. Jeśli ma jej dokonywać ktoś taki jak on - proszę bardzo.
Nie starałem się hamować swoich jęków, czy westchnień, które coraz znaczniej wydobywały się z moich ust. Jaki by był w tym sens i pożytek, skoro długo w ciszy bym nie wytrzymał, a i głupio by było, gdybym nie wykazywał żadnego przejęcia akcjami włamywacza? A przejmowałem się nimi bardzo. Aż za bardzo. Przeciągnąłem swój pomruk zadowolenia, czując jak jego usta zabawiają się z moją skórą. Nie powiem, że byłem jakoś specjalnie smutny, kiedy maltretował pewne części mojego ciała, by tylko w chwili prawdziwego szczytu, bez litości je porzucić. W miarę jego przesuwania się coraz niżej, miałem nieodpartą chęć, by wspiąć się na łokcie, bym mógł mieć na niego ciągły widok. Co i tak zrobiłem. Po prostu żal było odrywać od niego spojrzenie. Czując na sobie jego ciepły oddech, ale i widząc go tak blisko mojego przyrodzenia, dreszcz dość szybko objął większość mojego ciała. Poruszyłem zachęcająco biodrami, nie mogąc już doczekać się dalszej części.
Siwon
Na moich wargach pojawił się łobuzerski uśmiech, kiedy zobaczyłem jego zniecierpliwienie. Nie muszę chyba mówić, że było to całkiem satysfakcjonujące...? Mruknąłem cicho, bez przerwy pieszcząc dłonią wewnętrzną stronę jego ud. Czubek mojego języka przesunął się po jego męskości na chwilę przed tym, nim zrobiły to wargi - oczywiście bez najmniejszego pośpiechu. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, co? Niech zobaczy jak to miło. Dopiero po dłuższej chwili tego ‘znęcania się’ wziąłem penisa w usta, nie przestając obserwować twarzy kochanka. W miarę trwania pieszczot przypomniało mi się, że reszta garderoby, która na mnie pozostała, robiła się coraz mniej wygodna. Dlatego też, nie przerywając pieszczenia chłopaka, wolną ręką począłem zsuwać z siebie spodnie. Oczywiście, nie szło mi to zbyt szybko - co fajne akurat w ogóle nie było. Sapnąłem niezadowolony, prostując się i z burknięciem zszedłem z łóżka. Teraz poszło mi szybciej. Nim jednak, już całkiem nagi oczywiście, powróciłem do przerwanych czynności, z zadowoleniem obrzuciłem leżące przede mną ciało ciekawskim i nachalnym spojrzeniem. Nie no, naprawdę miałem dzisiaj farta...!
Kyuhyun
Dlaczego to wszystko musi być takie dobre i dlaczego muszę odczuwać z tego aż tyle przyjemności? Pewnie dlatego, że popełniłem zajebiście ciężki grzech, bo pomimo tego, że było cudownie, powoli czułem się zamęczany tym wszystkim. Uwielbiałem droczyć się z innymi, ale całym sercem nienawidziłem, gdy ktoś postępował ze mną podobnie. Co poradzę na to, że jestem dzieckiem, które myśli wyłącznie o sobie i o swojej wygodzie? Moja nerwowość wzrastała w miarę kontynuowania przez niego tych męk. Sądzę, że robił to z premedytacją, bo jęki, które opuszczały moje usta, były dostatecznie jednoznaczne, by mógł wywnioskować, jaki był mój ogólny stan. To, co robił było jak najbardziej pozytywne, ale ciągłe przeciąganie było mega wkurwiające. Jakby nie mógł od razu przejść do konkretów. Bo w końcu, co jeśli nagle się rozmyślę i obudzi się we mnie wielka ochota złapania za telefon i wybrania numeru alarmowego? Cóż, mało prawdopodobne, lecz powinien pamiętać - nie jestem tym, który zupełnie sobie odpuścił. Kiedy odsunął się ode mnie, byłem ociupinkę niezadowolony, jednak nie odrywałem od niego wzroku, ani na moment. Zrzucił z siebie ciuchy i miałem pełny obraz na jego figurę, która jest pewnie powodem, dla którego nagle zapomniałem numeru na policję.
Siwon
Zaciskając lekko usta, zastanawiałem się, dlaczego tak bardzo chce mi się teraz śmiać. Nie było to ani na miejscu, nic specjalnie komicznego również się nie wydarzyło. Czyżbym miał już aż takie problemy z psychiką?
Po raz ostatni obrzuciłem ciemnowłosego wzrokiem, po czym wróciłem na łóżko, raz dwa zawisając nad nim. Musnąłem jego wargi swoimi, jedną z rak w międzyczasie rozsuwając jego uda. Bądź co bądź ja też wygody trochę potrzebowałem, prawda? Po tym manewrze, na wszelki wypadek blokując mu możliwość ruchu własnymi kolanami, podsunąłem mu pod nos palce.
- Ssij. - poleciłem, wlepiając spojrzenie w jego oczy.
Czekając, aż wykona moje polecenie, pochyliłem głowę i zacząłem delikatnie przygryzać skórę jego szyi. Nie schodziłem jednak niżej, ciągle trzymając się raczej jednego miejsca - tak, by w dalszym ciągu móc widzieć jego twarz.
Kyuhyun
Dobra, rozprawki na temat jego bycia idealną istotą były zdecydowanie niepotrzebne, ponieważ wiadomo było, że faktycznie nic lepszego od niego nie ma. Pierwsze teorie z tym sprzeczne, szybko by zostały obalone i to z niesamowitą łatwością. I tak oto znalazłem cudowny powód do nabierania kompleksów, na które wcześniej najzwyczajniej w świecie lałem. Czym sobie zasłużyłem? Taki przeciętniak jak ja. Na dotyk kogoś takiego, jak on. Pewnie niczym. To jest zwyczajny przypadek. Zostanę wykorzystany jak szmata, nawet forsy za to nie dostanę, bo jestem cholernie beznadziejną prostytutką. Oddawanie siebie chyba nie powinno być taką prostą sprawą, co? Więc dlaczego? Kiedy podsunął pod moje usta swoje palce, specjalnie nie zwlekałem. Wiedziałem już, o co mu chodzi, więc wziąłem je między wargi i począłem ocierać się o nie językiem, obficie oznaczając je śliną. Zacząłem również delikatnie je ssać, imitując to, jak być może zabawiałbym się z inną częścią jego ciała, znajdującą się nieco niżej. Ciche pomruki spowodowane jego działaniami na mojej szyi, skutecznie przenosiły wibracje na jego palce.
Siwon
Cichym mruknięciem zaaprobowałem fakt, iż chłopak bez szemrania zrobił to, o co go niewerbalnie poprosiłem. Co dziwne, sprawiało mi to prawie taką samą przyjemność, jak.. no, wiadomo (wszystkie zboczuszki już wiedzą, prawda?). Westchnąłem cicho, owiewając gorącym oddechem jego wilgotną szyję i poruszyłem palcami, lekko przygniatając jego język do dołu. Zaraz po tym wysunąłem je z pomiędzy jego warg. Moja dłoń automatycznie powędrowała w dół, lekko muskając przy tym jego tors i przyrodzenie i naznaczając je jego własną śliną. Nachyliłem się nad nim i po raz kolejny tego wieczora wpiłem się w jego wargi, jednocześnie wsuwając w niego powoli jeden palec. Starałem się być delikatny - nie wiedziałem bowiem, jakie 'doświadczenie' ma mój kompan, nie chciałem też go jakoś znacząco uszkodzić. Niby nie mieliśmy się nigdy więcej spotkać i nie miałbym jakichś wyrzutów sumienia, gdybym zobaczył go lekko, cóż, kontuzjowanego, ale jakieś tam resztki człowieczeństwa w sobie miałem. Skurwielem pobędę sobie potem.
Kyuhyun
Kiedy całował moje usta, oddychanie naprawdę nie było najłatwiejszą w świecie czynnością. Gdy jego usta blokowały moje, po prostu dusiłem się fizycznie, jednak cześć emocjonalna mnie jakoś nie pozwalała mi zemrzec w tym momencie. Pewnie wiadomym było, dlaczego. Jęknąłem cicho, marszcząc brwi. Poczułem w sobie jego palec i to wcale nie było bolesne, raczej dziwne. Tak było za każdym razem i nie ważne, ile razy brałem w dupę, czułem się tak samo, jakbym dawał dopiero po raz pierwszy. Poruszałem nieznacznie biodrami, chcąc podpasywać się pod tą niewygodę, którą mi sprawiał. Nie czekałem długo, a poczułem jak zwiększa ilość swoich palców we mnie. Co jakiś czas przez moje ciało przechodził nieokreślony dreszcz, który zostawiał po sobie gęsią skórkę, a ja nie czułem się z tym ani trochu źle. Mimo leciutkiego bólu, który zacząłem odczuwać, miałem wrażenie, że jest coraz lepiej.
Siwon
Z mojego gardła raz po raz wychodziły ciche pomruki. Sam nie potrafiłem się już doczekać momentu, aż będę mógł skończyć te wszystkie męczące nas obu przygotowania i przejść całkowicie do rzeczy - dlatego też nie czekając długo, wsunąłem w niego drugi, a potem także i trzeci palec. Po jego reakcjach zauważyłem, że nie sprawia mu to zbyt wielkiego dyskomfortu. Tym lepiej dla mnie.
Skończywszy w końcu go przyzwyczajać i rozciągać, oderwałem się od jego ust z lekkim, ale zdecydowanie perwersyjnym uśmiechem. Jedna z moich dłoni wylądowała koło głowy chłopaka, druga na jego udzie - chwilę potem zsunęła się zaś na biodro, by unieść je trochę do góry i ułatwić mi dostęp do bardziej interesujących części ciała. Ciągle wlepiając wzrok w twarz mojego kochanka z przypadku, wszedłem w niego powoli, zagryzając lekko dolną wargę.
Kyuhyun
Nie powiem, że nie wiedziałem, co miał zamiar zrobić jako następne. Zabrał swoje palce w mojego środka i poczułem pewnego rodzaju ulgę, ale w tym samym czasie brakowało mi tego wypełnienia, które po chwili poczułem na nowo, może nieco szczelniej i głębiej, o czym dałem znać przeciągłym stęknięciem. Ponownie ułożyłem dłonie na jego ramionach, a zaciskając na nich szczelnie palce mogłem jakoś sprodukowac ból, dający mi się teraz we znaki. Zmarszczyłem brwi, lekko przygryzając dolną wargę i w trakcie trwania tego próbując rozluźnić się jak tylko się dało. Dzięki temu mógłbym pozbyć się tego cierpienia częściowo czy nawet w całości, ale kurwa kto by się czuł komfortowo z chujem w dupie? Chyba jakaś non-stop praktykująca ciota-dupodaja, do których siebie nie zaliczam.
Siwon
Z pomiędzy moich warg wyrwało się ciche sapnięcie. Było ono spowodowane nie tylko samym faktem ogromnej przyjemności, która rozlała się w moich lędźwiach zaraz po tym, kiedy wszedłem w chłopaka - trudno było nie poczuć też jego szczupłych palców, które mocno wbijały się w moje ramiona. Przez dłuższą chwilę pozostałem w bezruchu, jedynie lekko muskając ustami fragment skóry za uchem chłopaka, chcąc pozwolić mu się przyzwyczaić do nowego uczucia. Wbrew pozorom doskonale wiedziałem, co może w tej chwili czuć. W międzyczasie, jedna z moich dłoni zawędrowała do jego przyrodzenia. Zacząłem go pieścić, najpierw delikatnie, by w końcu zacząć robić to bardziej zdecydowanie i w jakiś sposób odwieść jego myśli od dyskomfortu, który mógł mu w dalszym ciągu towarzyszyć. Nie ma co, był ze mnie włamywacz niesamowicie dobrego serca.
Kyuhyun
To uczucie było dziwne. Naprawdę dziwne. Cóż, dla mnie bardzo niecodzienne. Niecodzienne w swojej przyjemności, która przed swoim pojawieniem, koniecznie musiała byc poprzedzana takim bólem, który wciąż świeżo mi towarzyszył. Cicho sapnąłem, próbując coś zdziałać samą stabilizacją oddechu, który do najbardziej książkowych raczej nie należał. Czułem jak ta niewielka przestrzeń między moimi pośladkami rozciąga się, a przy tym pojawia się dosyć wyraźne pulsowanie, którego za nic nie mógłbym przegapić. Czubkiem języka zwilżyłem spierzchnięte wargi, na moment rozchylając powieki, zza których spojrzałem na mężczyznę nade mną. Załamany jęk wydobył się z moich ust, kiedy pochwycił moją męskość i zaczął się z nią zabawiać. Może nie pierwszy raz już dzisiaj, ale na pewno ten raz, który jest konkretnie blisko finiszu.
Siwon
Z mojego gardła wyrwało się ciche i zadowolone mruknięcie. Kiedy poczułem, że ciemnowłosy jest już wystarczająco rozluźniony, zacząłem powoli, acz głęboko poruszać biodrami. Zsynchronizowałem z tym ruchy mojej dłoni, by odczucia towarzyszące chłopakowi były jak najintensywniejsze. Słysząc, iż sprawia mu to taką przyjemność, na którą miałem nadzieję, nachyliłem się, chcąc liznąć płatek jego ucha.
- Gdybyś miał ochotę krzyczeć moje imię... - szepnąłem chwilę potem, owiewając go gorącym oddechem. - jestem Siwon.
Po tych słowach przestałem się z nim aż tak cackać. W sypialni raz po raz było słychać dźwięk nagiej skóry uderzającej o skórę, kiedy przyspieszyłem. Towarzyszyły mu także chaotyczne oddechy, jęki i stęknięcia, które obaj wydawaliśmy.
Kyuhyun
Jakiś tam ból niby odczuwałem, jednak moje myśli zostały od niego zupełnie odciągnięte, zatem o jego istnieniu nie było co mówić. Z każdym jego kolejnym pchnięciem czułem się coraz lepiej. Może nie było to jakieś niebo, ale powoli się do tego zbliżałem. Nogami objąłem go w biodrach, przysuwając go dzięki temu nawet bliżej do siebie. Każde jego następne głębokie pchnięcie automatycznie wyrzucało z moich rozchylonych warg jęki. Spod półprzymkniętych powiek widziałem jego twarz, na której malowało się zadowolenie. No, chociaż tyle. W tym momencie poczułem jak jedno z jego pchnięć trafia w ten mistyczny punkt w moim wnętrzu. Mogłem już umierać, ale szczerze mówiąc, gdybym miał wybór, wolałbym pobyć tutaj jeszcze dłużej i przyzwyczaić się do życia z tym boskim uczuciem. Stęknąłem głośno, odchylając głowę do tyłu i paznokciami ostro naznaczając jego skórę.
Siwon
Gdybym miał powiedzieć, że dźwięki, które wydawał i sposób, w jaki się zachowywał zupełnie na mnie nie działały, skłamałbym, i to bardzo. Każdy kolejny jęk bardziej motywował mnie do dalszej 'zabawy', a reakcje, jakie dane było mi dostrzec na jego twarzy... na takie coś chyba mało kto jest odporny, zwłaszcza przy tak ładnej twarzyczce. Dlatego też pieściłem go coraz zachłanniej, jeszcze bardziej przyspieszając swoje ruchy - dopóki nie poczułem, jak paznokcie chłopaka zdecydowanie mocniej wbijają się w moją skórę. Syknąłem cicho, na kilka sekund zaprzestając czegokolwiek, by w końcu od nowa zacząć go "posuwać", tym razem cały czas próbując trafić w to samo miejsce, co wcześniej. Doskonale domyślałem się powodu reakcji ciemnowłosego i miałem zamiar to w dużej mierze w tym momencie wykorzystać.
Kyuhyun
Kurwa mac. Nie mam bladego pojęcia, co było powodem mojego aż tak wielkiego poruszenia tą aktywnością fizyczną. Czy było tak dlatego, że ten numerek jest prawdziwie ryzykowny? W końcu człowieka nie znam, włamał mi się do domu, a ja jakoś specjalnie nie chciałem go powstrzymywać w działaniach. Czy może chodzi o to, że to właśnie on? Kurwa, to takie uczucie jak bóg pierdoli cię w najlepsze? Kurwa po raz kolejny. Jeśli szukasz kogoś do swojego zapewne wielkiego haremu to pragnąłbym zgłosić swoją kandydaturę.
- Si-won! - wyjęczałem - Nnnghh... ah... szybciej...!
Robił to wspaniale. Z taką precyzją uderzał w moja prostatę, że powoli, a właściwie - kurwa! Nie rozdrabniajmy się. Traciłem kurwa mózg. Czułem się, jakby zamiast ruchać mnie, ruchał moje mózgowie. Ja pierdole. Słowa są ludzkie, więc nigdy nie będę w stanie opisać tego nieludzkiego siwonowego - siwonowego? - chuja, który rozdzierał mnie w pół. Pochłaniając kolejne objętości powietrza, oblizałem wargi, nie mogąc już tego znieść. Energia mnie rozpierała, jednak nie mogłem nic zrobić, ponieważ całe moje ciało było pod całkowitą kontrolą mężczyzny nade mną. Nie mogłem już w sobie tego dalej trzymać. Dziwne, ale znane mi już uczucie zaczęło dawać o sobie znać w mojej dolnej części brzucha. Drążył we mnie coraz głębiej i przy każdym pchnięciu uderzał w ten sam cudowny punkt, dając mi maksymalną rozkosz. I to było dla mnie zbyt wiele. Z głośniejszym stęknięciem uwolniłem z siebie to przyjemne napięcie.
Siwon
Przez mój kręgosłup przeszedł rozkoszny dreszcz. Sposób, w jaki te banalne słowa opuściły jego wargi spowodował, że nie potrafiłem powstrzymać się przed wypełnieniem tej prośby. Inna rzecz w tym, że nie odczuwałem potrzeby, by jakkolwiek się temu sprzeciwiać. Zacząłem poruszać biodrami intensywniej, jednocześnie zwiększając siłę, z jaką w niego wchodziłem. Z pomiędzy moich warg wyrwało się głośnie stęknięcie, kiedy pochylałem się nad jego szyja, by po raz kolejny ją ugryźć, dając upust części tego, co się we mnie kumulowało. Nie, żebym był jakimś dzikusem, bądź też nie potrafił się opanować - jednak po tym razie na pewno zostanie mu ślad na dłużej.
Nie sposób było nie wyczuć momentu, kiedy mój kochanek dosięgnął już szczytu. Poczułem, jak jego sperma spływa mi po dłoni, która ciągle go pieściła, a jego mięśnie zacisnęły się na moim przyrodzeniu. Mi do końca brakowało jedynie jeszcze kilku pchnięć, po których ze stłumionym jękiem obwieściłem koniec tej całej zabawy. Zawisnąłem nad nim w bezruchu, sapiąc głośno i starając się wyrównać oddech. Wzrok machinalnie wlepiłem w jego ukrytą w półcieniu twarz.
Kyuhyun
Uwolniłem z uścisku jego ramiona i swoje własne bezwładnie opuściłem na miękki materac, czując, jak gładko odbijają się od niego. Wypuściłem z objęć również jego pas, wreszcie czując pod stopami pościel. Pościel była zajebiście chłodna. Znaczy, takie odnosiłem wrażenie, kiedy moja wręcz płonąca skóra spotkała się z nią. Był to cudowny sposób na zmniejszenie temperatury mojego ciała, jednak na dłuższą metę w ogóle się nie sprawdzający. Dopiero teraz zacząłem odczuwać, jak głośny i niestabilny jest mój oddech. Ale czemu się dziwić? Norma po udanym seksiku. Mam nadzieję, że udanym nie tylko jednostronnie. Zaciągnąłem się głęboko powietrzem, które w żadnym stopniu nie wydawało się być świeże, a co dopiero ostudzające. Cały byłem zalany potem. Kosmyki włosów, które dzięki niemu przylgnęły do mojego czoła, niemiłosiernie mi przeszkadzały, dlatego dłonią odgarnąłem je do tyłu. Kurwa, teraz pewnie jebię jak jakiś szczur. I na chuj ja się wcześniej kąpałem? Żeby zrobić to jeszcze raz? Kurwa, dzięki. Jakbyś nie mógł przyjść wcześniej. Przesunąłem dłonią po całej twarzy, dając jakiś tam nieznaczny masażyk dla moich wymęczonych mięśni. Tak, nawet na twarz nie było taryfy ulgowej. Uchyliłem powieki, a moje oczy od razu napotkały na ciemne tęczówki włamywacza, który wpatrywał się we mnie. Hm, jeden z najciekawszych wieczorów w moim życiu.
- Jestem Kyuhyun. - odezwałem się w końcu.
Siwon
Przez dłuższą chwilę trwałem w bezruchu, przywołując swoje ciało i wszystkie jego reakcje do porządku. Po wszystkim, co miało tutaj miejsce (a przyznajmy, było to spore ‘coś’) wymagało to ode mnie trochę więcej wysiłku, niż normalnie. Dopiero, kiedy mój towarzysz otworzył oczy i łaskawie się przedstawił, przeturlałem się leniwie na bok, miażdżąc plecami pomiętą już pościel.
- Miło mi, Kyuhyun - odparłem, sprawdzając, jak owe imię leży w moich ustach (jakkolwiek by to nie brzmiało). Zaraz po tym uśmiechnąłem się półgębkiem, zakładając ręce na głowę. Nie obchodził mnie za bardzo fakt, że byłem spocony - tak samo jak chłopak. To w końcu po takim czymś normalne, prawda? Nie ma się co przejmować.
Kyuhyun
Mnie również jest miło. Nawet nie wiesz, jak bardzo, Siwon. Jeden raz może być miły, bo zapewne nasze kolejne spotkanie nie będzie już takie przyjemne. Nie wydaje mi się. Przewróciłem się na brzuch, odnajdując w tej pozycji troszkę większy komfort leżenia. W miarę uspokajania się bicia mojego serca i szybkości oddechu, wszystko, co się działo między mną a nim, zaczęło wyraźniej przemawiać do mojego ciała. Wsunąłem ręce pod poduszkę, która była pod moją głową, sprowadzając na siebie zbawienny chłód, nieruszanej wcześniej powierzchni materiału. Bosko, kurwa. Położyłem głowę na boku, ponieważ po tym przynajmniej nie będzie bolała mnie szyja. Cholercia. Zmęczyłem się trochę. Może nie trochę, ale nawet bardzo. Byłem wykończony dniem, a i dodatkowo seksem. Nie miałem już sił na utrzymywanie świadomości. Lekko ziewnąłem, przysłaniając dłonią usta. No to dobranoc.
Siwon
Spokojnie leżałem obok chłopaka, niespecjalnie przejmując się jego poczynaniami. A niech się kręci, jak tak bardzo musi - choć szczerze mówiąc wolałbym, jakby od razu zasnął. Wlepiłem wzrok w ciemny sufit, zaczerpując głęboko powietrza, samemu starając się nie odpłynąć. Pora nie była zbyt wczesna, a i dzień pełen wrażeń, więc nawet mój organizm począł dopominać się odpoczynku. Czekałem może koło dziesięciu, piętnastu minut - wtedy zauważyłem, że oddech chłopaka całkowicie się wyrównał i stał się cichszy, zerknięcie zaś na niego upewniło mnie w twierdzeniu, że ten zasnął.
Powoli podniosłem się z łózka, rozglądając w poszukiwaniu części garderoby, które wcześniej pozostawiłem na podłodze. Kiedy dolna część mojego ciała była w końcu ubrana, powróciłem do salonu, po drodze zbierając z korytarza golf. Teraz wystarczyło wziąć torbę i wyjść, zamykając za sobą drzwi - to też od razu uczyniłem, ale po chwili wróciłem do środka, wpadłszy na pewną myśl. Czemu nie miałbym sobie załatwić jakiejś ciekawej pamiątki? Wyjąłem z jednej z przegródek Kyuhyunowy (choć w sumie już mój) aparat i zajrzałem do pokoju. Zrobienie kilku naprawdę ciekawych zdjęć nie zajęło mi wiele czasu - kiedy stwierdziłem, że jestem dość usatysfakcjonowany, wróciłem na korytarz i zbiegłem po schodach, już więcej nie oglądając się za siebie.
POSTAĆ KYUHYUNA JEST ZAJEBISTA! KOCHAM GO!
OdpowiedzUsuń~ Zupełnie anonimowy czytelnik.